sobota, 23 sierpnia 2008

Klasztory, kościoły i paski

Postanowiłem zaświecić przykładem i napisać posta. Ktoś może pomyśleć, że to te tysiące e-maili od czytelników, ktoś inny, że bukiety kwiatów przesyłane co tydzień. Inny powie, że wysokie stężenie muzyki Disco Polo w pobliskim markecie pomieszało mi zmysły. Wszyscy oni się mylą.

Ostatni weekend lipca spędziłem w Łowiczu. Zabrała mnie tam pewna łowiczanka, znana z poprzednich postów jako KK. Namawiano mnie do tego dużo wcześniej i w sumie chęć wyraziłem, tylko czasu nie starczało. Wolny dla obojga weekend pozwolił nam wreszcie wcisnąć zwłoki w autobus i raźno ruszyliśmy na miejsce.

Miasto ogromnie zaskoczyło mnie już po doń wjechaniu, przede wszystkim architekturą. Do miejsca zamieszkania poszliśmy okrężną drogą i już wiedziałem, że KK ma przechlapane bo będzie mnie musiała zaprowadzić w każde ciekawe miejsce. Po lekkim posiłku udaliśmy się na zwiedzanie. I tak zobaczyłem zamek, Bzurę (taka rzeka), wał, muzeum, Stary Rynek, Nowy Rynek (jeden z trzech w Europie trójkątnych rynków - polecam!), kościoły (wart zwiedzenia, barokowy kościół Pijarów z XVII wieku), katedry, bazyliki, klasztory (!), koński targ, ulice handlowe. galerię łowicką i kilka sklepów z obuwiem, gdyż nie wziąłem sandałków. Zmęczeni wróciliśmy na obiad i wieczorem znów na podbój - tym razem nocnego - Łowicza. Wszelkie miejsca, gdzie można w nocy coś wypić lub zjeść, są zamykane o 22:00 więc nocne życie nie jest rozbudowane. Młodzież spotyka się na Nowym Rynku i coś tam robi (nie zaobserwowałem dokładnie).

Drugi dzień znęcił nas boską, słoneczną pogodą. Bzura wyznaczała drogę ku polom nieprzebranym i trawom pachnącym lecz szybko okazała sie, że dalsze podróżowanie może zakończyć się udarem mózgu. Potem kawiarnia, lenistwo, piwo i Monopoly.

Najbardziej pozytywny był spokój. Cisza, brak agresji, ludzie jakby trochę przyjemniejsi, kobiety lepiej ubrane. Ale to może tylko zachwyt turysty, spragnionego podrózy. Sprawdzę to na pewno przy nastepnej wizycie.

Na koniec dodam, że wspólna wyprawa zaowocowała powstaniem bloga. Zarówno jego autorka jak i niżej podpisany powinni się lepiej przyłożyć, by wierni czytelnicy nie czuli się zawiedzeni.

PS. KK, a0x - dzięki :)

1 komentarz:

  1. oł siet... taką mi reklamę zrobiłes a w "Migawkach " nic nie miga, od początku sierpnia bodajże...
    Ciesze się że pierwsze wrażenie masz dobre;)
    KK

    OdpowiedzUsuń