sobota, 24 maja 2008

Harley mój

Tylu zmechanizowanych jednośladów to jeszcze nie widziałem.

Wczoraj miałem okazję uczestniczyć w II Międzynarodowym Zlocie Night Riders IPA - Poland. Impreza odbyła się w Tuszynie. Zapyta ktoś, co redakcja tego bloga ma wspólnego z motoryzacją. Otóż wyjaśniam, co następuje. Zespół bluesrockowy Drive Away uświetniał zlot swoim występem, a ponieważ chłopaków znam, w zasadzie, od początku grania w obecnym składzie ( i kilku poprzednich) podjęliśmy współpracę w zakresie dbania o brzmienie zespołu i tak stałem się akustykiem.

Wyprawa do Tuszyna rozpoczęła się od zepsutej windy w budynku, z którego zabieraliśmy sprzęt. Okazało się to początkiem złej passy ale o tym za chwilę. Na miejsce dojechaliśmy przed 19:00, zespół wchodził o 20:00 więc było trochę czasu na piwo i karkówkę z grilla (rewelacja!). Udało nam się odnaleźć dźwiękowca i wtedy ujrzałem to cudo:
Sprzęt okazał się nie do końca sprawny i , jak się okazało w praktyce, ciężko było na nim uzyskać przyzwoite brzmienie. Jednak zanim dorwałem się do zabawek miałem przyjemność podziwiania orkiestry dętej OSP Tuszyn, tańczących, skąpo ubranych nastolatek (musiały zmarznąć, biedne), i delektowania się wspomnianą karkówką, popijaną mocno rozwodnionym Okocimiem. Mnóstwo entuzjazmu zbudził balon na gorące powietrze, który jednak odbył trzy lub cztery loty na wysokosci 5 metrów uwiązany na linie:

Czyżby kryptoreklama pewnej popularnej partii? Gdy już balon zwinięto, przystąpiliśmy do prób. I wtedy wpadłem w rozpacz bo nie było najlepiej. Kilka kawałków później z miejscowym dźwiękowcem doszliśmy do jako takiego kompromisu. Chłopaki zagrali. I tu znów upomniało się fatum. Tomkowi (gitara) pękła struna. To pierwsza taka sytuacja w historii zespołu, ale Julek (wokal) z dzielnie akompaniującą sekcją rytmiczną (Leon i Rysiek) pięknie zabawiał publikę brawurowym wykonaniem utworów Czesława Niemena. Nowa struna założona, gramy dalej. I co? Pękła kolejna. W sumie cztery w czasie pierwszego seta i zapasy zaczęły się drastycznie kurczyć. Na szczęście na czterech się skończyło ale pierwsza część widowiska ucierpiała mocno. Potem przerwa, piwo, papieros i zepsuta ławka, wracamy z drugim setem. Lekka korekta barwy wzmacniacza basowego oraz ustawień mikrofonów nagłaśniających perkusję znacznie poprawiły jakość brzmienia całości i wreszcie można było się skupić na muzyce. Poprawa brzmienia, krótka przerwa oraz niepękające struny dały całkiem niezły efekt. Publiczność w końcu zostawiła w spokoju grillowane cuda oraz kubki z piwem i zaczęła się bawić przy muzyce. Serca (i nogi) słuchaczy podbiła "Ta ostatnia niedziela" - ostatni utwór tego wieczoru. Tłum oszalał.

Zespół pozostawił po sobie dobre wrażenie i został zaproszony na zlot za rok. Po zwinięciu sprzętu zostaliśmy chwilę by posłuchać następnej kapeli - Orkiestry Tanio.

Powrót do Łodzi upłynął spokojnie. Jeszcze tylko odstawić sprzęt i można iść na piwo. Gdyby tylko nie ta zepsuta winda...

Przepraszam za ilość i jakość zdjęć, ale na tyle było stać mojego Samsunga L760.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne zdjęcia, tylko szkoda że dźwięku niema z koncertu ale to mały szczegół, a ty lepiej na te nastolatki się nie patrz bo KK da ci po główce, ale sprzęt jest bardzo ciekawy. Szkoda że mnie tam nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wybaczamy ;)
    KK

    OdpowiedzUsuń