piątek, 23 maja 2008

Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy!

Jednak nie wszedłem pod krzesło. Ale byłem bliski upadku.

Należę raczej do strachliwych pożeraczy horrorów. Moim ulubionym do tej pory były "Znaki" w reżyserii M. Night Shyamalana ( niektórzy twierdzą, że to nie horror ale ja mam inne zdanie). Perspektywa obejrzenia "Sierocińca" w kinie ciekawiła mnie, bo nigdy nie byłem w kinie na filmie grozy, ale z racji, żem filmowy tchórz, nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Film mnie mile zaskoczył. Nie toleruję kina epatującego brzydotą w stylu "Obcy: Przebudzenie" czy "Piła". Jeśli juz mam się bać to nie tego że widzę coś tak obrzydliwego, że mam ochotę zwymiotować, tylko tego, co czai się tuż tuż i jest nieokreślone aż do końca. I tu film Juan Antonio Bayona zdał egzamin. Wprawdzie pojawia się jedna scena (niezła) tego typu, ale bilety jakoś trzeba sprzedać. Jeśli chodzi o fabułę to również czuję się usatysfakcjonowany. Ciekawe połączenie dwóch światów, zagadka, niemalże, kryminalna, interesujące postacie. Rozwiązanie jest nieoczekiwane i jakieś takie... niehollywoodzkie. Nie rozpisuję się na ten temat z powodów podanych powyżej. Chcesz się przekonać - idź do kina (są tez inne rozwiązania, ale o tym pisać nie wypada...). Pochwalę też rzemiosło. Znawca kina ze mnie marny, wolę muzykę, ale podobała mi się gra Belén Rueda - odtwórczyni głównej roli. Jak to KK określiła - nikt nie ma aż tak mocnych nerwów, jak główna bohaterka, a tej pani udało się zagrać kobietę maksymalnie zdeterminowaną gotową na wszystko całkiem wiarygodnie. Kolejnym specjalistą okazał się Óscar Faura - autor zdjęć. Zdjęcia właśnie tworzą najwięcej napięcia w tym obrazie.

Po "Labiryncie Fauna" kolejny współczesny film hiszpański zrobił na mnie duże wrażenie. Guillermo del Toro wspiera ciekawe pomysły i zachęca mnie do obejrzenia innych swoich filmów. Film zdecydowanie dla osób, którym nie przeszkadza styl fantasy, czy baśni i dla amatorów solidnych dreszczowców. Redakcja blinkin blog poleca.

5 komentarzy:

  1. To teraz mam jeszcze większą ochotę pójścia na ten film ale nie sam bo jak będę się bal to co zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No bez KK to ja też nie wiem co bym zrobił...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym poszedł na to do kina, ale jakoś się nie zapowiada... :(
    A na Znakach byłem i nawet w jednym momencie krzyknąłem na całą salę :D:D
    No cóż... z młodej (jeszcze wtedy) piersi.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. polecam również, taki nieco inny od holiłudzkiej sieczki, a te zdjęcia...
    KK

    OdpowiedzUsuń
  5. Bylem w kinie wkońcu na sierocincu i jest bardzo zaje.... i tak jak muwileś końcówka jest najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń