środa, 21 maja 2008

No to jedziemy...

I stało się. Sceptyczne podejście do blogowej społeczności ustąpiło chęci podzielenia się ze światem moimi wynurzeniami na temat otaczającego wszechświata.

Zobaczymy, ile mi wystarczy zapału bo na poszukiwanie serwisu trochę zeszło. Boje zakończyłem na propozycji Google i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Cóż, czytelnikom życzę miłej lektury a sobie tego, by ta notka nie była ostatnią.

1 komentarz:

  1. W takim razie życzę powodzenia i wielu odsłon :-)

    OdpowiedzUsuń